Wiadomości
Członkowie Spółdzielni Mieszkaniowej im. Juliusza Słowackiego w Piotrkowie wybierali swoją nową Radę Nadzorczą. Przez trzy dni minionego tygodnia w Szkole Podstawowej nr 12 trwały spotkania, podczas których dyskutowane były różne kwestie związane z funkcjonowaniem spółdzielni.
Na jedno ze spotkań udałem się osobiście, czym zaskoczyłem uczestników zebrania. W pewnym momencie stałem się nawet dodatkowym punktem posiedzenia... A to za sprawą ówczesnej przewodniczącej Rady Nadzorczej Jolanty Jakubowskiej, która postanowiła przegłosować to, czy mogę przebywać na sali i nagrywać wypowiedzi członków Spółdzielni, czy nie. Wśród członków zebrania zawrzało, ale w końcu rozpoczęło się głosowanie. 43 osoby były "za", a 16 było "przeciw". I tak większością głosów na zebraniu zostałem (a swoją drogą, chyba pierwszy raz w życiu byłem przedmiotem głosowania...).
Jednym z punktów walnego była kwestia niedawnego odwołania z funkcji prezesa Stanisława Boczka. Trzech członków spółdzielni złożyło wniosek o uchylenie uchwały Rady Nadzorczej z 19 maja. W tym punkcie wywiązała się dyskusja, podczas której poruszono między innymi temat sprzedaży budowanego bloku przy ul. Energetyków. Głos zabrał pan Gwiazda. - Jestem mieszkańcem ulicy Modrzewskiego. Jak prezes mógł sam podejmować takie decyzje? - dopytywał zdenerwowany mężczyzna. - Ustawa o prawie spółdzielczym mówi, że żeby zbyć jakąkolwiek nieruchomość, musi być decyzja walnego zgromadzenia, nie rady nadzorczej - dodał. - A pan Boczek zbył sam. To już jest podejrzenie popełnienia przestępstwa. Więc pytam się, co robił drugi członek zarządu, ponieważ decyzję musi podejmować dwóch członków zarządu, a jeżeli podejmuje jeden członek zarządu to musi być pełnomocnik. Jakim prawem pan prezes Boczek zbył te nieruchomość bez akceptacji.
Jarosław Krak
Więcej w nr 27
Pozotałe wiadomości
Znajdź nas na Facebook'u